Zachciało mi się normalnego chleba.
Takiego najzwyklejszego – ale nie fałszowanego.
Niestety… w okolicznych sklepach chleb to albo produkt współczesnej petrochemii (produkt głęboko mrożony, w składzie „polepszacz piekarniczy”, olej palmowy oraz inne rzadkie zamorskie ungulanty), albo „produkt tradycyjny” za 4zł za 30 dekowy bochenek.
Padła więc decyzja – robię experyment – czyli własny słowiański Chleb na Zakwasie według książki Kuchnia Słowian
Zakwas powstał z mąki żytniej (typ 2000) (szklanka mąki, szklanka wody, do wyparzonego słoja)
Fermentował 6 dni, codziennie „dokarmiany” łyżką mąki
Dnia szóstego – co ciekawe – zaczął pachnieć acetonem.
Przeraziło mnie to nieźle – ale wyczytałem że tak ma być, i świadczy to o tym że zakwas się udał.
Trochę to dziwne…. ale skoro tak ma być, to OK.
Gotowy zakwas wylądował w misce z kilogramem mąki żytniej, pół litrem wody i trzema łyżeczkami soli. Wyrobiłem to, odstawiłem w ciepłe miejsce na 1.5h – w cieście pojawiły się bąbelki.
Podzieliłem całość na bochenki i odstawiłem – najpierw znów na 1.5h, a potem stwierdzając że może słabo rośnie – na jeszcze godzinę w zdecydowanie cieplejsze miejsce (tak circa about 30 stopni)
Pieczenie – według przepisu – 15 minut w 220C, potem 40 minut w 170C.
Efekt – moim zdaniem super. Chleb o wyraźnym smaku, raczej ciężki, bardzo sycący – i co dla mnie najważniejsze – w pełni naturalny 🙂
Polecam – jak widać to nic trudnego.

Ja już od dawna piekę sama chleb, ma mnóstwo ziaren i otrąb w środku 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękny chleb, gratki
PolubieniePolubienie