Suwalscy „lekarze”… ech, temat sam-w-sobie..
Gdybyż choć nosili maski, dzwonili dzwonkami i pokrzykiwali „wyniejście że waszych zmarłech”
Gdybyż choć mieli na drzwiach napis „Lasciate ogni speranza, voi che entrate”
Człowiek od razu wiedział by na czym stoi, porzucił by wszelką nadzieję i poszedł gdzie indziej.
Na przykład na piwo, albo, gdyby czuł się tak na prawdę serio chory – do innego miasta.
Co i większość czyni, nauczona doświadczeniem niejednokrotnie przykrym osobistym, ale i historyami lokalnymi mocno horroystycznymi, a często-gęsto opowiadanymi
Tak i ja, nauczony przykrym doświadczeniem, a zniechęcony suwalskimi lekarzami, pojechałem szukać pomocy w Białymstku.
Ośrodek polecany przez Synapsis – więc czemóż by nie sprawdzić.
Zachodzę (nawet dość łatwo trafiłem), na wsiaki sluczaj pytam czy zajmują się tylko dziećmi a-wentualnie młodzieżą. Oni mi na to że dorosłymi też i czy to ja chcę się zapisać
Acha, znaczy się dobrze trafiłem – od razu na najpierwszy rzut oka poznali zjeba (a to że dorosły zapewne poznali po wąsach)
Pytanie czy chcę się diagnozować
– nie nie, diagnozę mam, z WaWy.
– a, to dobrze, bo na diagnozę czeka się długooooooo
– mówię że chcę się dostać pod opiekę speca, bo dypresyja mnie męczy okrutna, a już zwłaszcza jesienią
Panie na to że to może być problem, bo na NFZ mogą mnie zapisać dopiero na sierpień
Ja z natury durny mówię – to chyba nie problem, przecież teraz jest lipiec
– Tak proszę pana, ale na sierpień 2016 roku
😮
….
….
No i cóż… zapisałem się na ten sierpień 2016… Swoją drogą zastanawiam się ile czeba czekać na dyagnozę, skoro na wizytę czeka się ponad cały cholerny rok
Na odchodnym zapytałem – a jeśli by mnie znów na jesień depresja łapała?
Ano wtedy, jak łatwo się domyślić – pozostaje wizyta prywatna. Oni pomogą, i wyślą do prawdziwego szpenia d.s. osobników z aspergerem i depresją do tego.
Jest tylko jedno ALE – za wizytę prywatną się płaci.
Całe okrągłe 180 złociszy 😮
Zajebiaszczo…
😦